Patrick
Patrick Jutz, WŻCh Niemcy

Dojechaliśmy w niedzielę, po dziewięćdziesięciu minutach podróży z lotniska w Katanii do Raguzy, gdzie spotkaliśmy Katalinę z Chorwacji oraz Pino z Luksemburga. Opuścili oni Raguzę jeszcze tego samego dnia. We Włoszech uchodźcom pomaga wiele organizacji działających w imieniu rządu. WŻCh we Włoszech w porozumieniu z katolicką Fundacją Świętego Jana Chrzciciela (Fondazione San Giovanni Battista) zapewnia przez pół roku sześciu wolontariuszy pracujących nieodpłatnie, w trzytygodniowych okresach. Teraz, w listopadzie dołączamy do grona wolontariuszy. Grupa składa się z siedmiu osób ze Szwajcarii, Francji, Słowenii, Holandii i Niemiec.


W poniedziałek odwiedziliśmy dwa z trzech ośrodków, we wtorek – trzeci. Następnie podzieliliśmy się kto będzie pracował w którym ośrodku. Dwie kobiety spośród nas rozpoczną pracę w ośrodku, w którym znajduje się dziewięć kobiet i troje dzieci. Trzy inne wolontariuszki pojadą do ośrodka położonego o pół godziny drogi za miastem, gdzie mieszka czterdziestu mężczyzn z Nigerii i Bangladeszu. Jestem jedynym mężczyzną wśród wolontariuszy i udaję się do ośrodka w centrum miasta. Mieszka tu trzydziestu mężczyzn z Nigerii i Gambii. Prowadzący ośrodek poprosili o wolontariusza mężczyznę. Będę tu pracował razem z Andrieją ze Słowenii.

 

Wolontariusze


Na miejscu przekonałem się, że uchodźcy nazywani są w ośrodku gośćmi. Skłoniło mnie to do zastanowienia dlaczego my, w Niemczech, mamy tak wiele określeń dla uchodźców, ale nigdy nie mówimy o nich „goście”. Sądzę, że dobrym komentarzem jest poniższy fragment z Talmudu:

 

Uważaj na swoje myśli, stają się słowami...
Uważaj na swoje słowa, stają się czynami...
Uważaj na swoje czyny, stają się nawykami...
Uważaj na swoje nawyki, stają się charakterem...
Uważaj na swój charakter, on staje się Twoim losem


We Włoszech istnieją dwa etapy zadomowienia uchodzćców. Na wstępie uchodźcy mieszkają w ośrodkach CAS (Centres d'atenció i seguiment) a później są przenoszeni do ośrodków SPRAR (Il Sistema di protezione per richiedenti asilo e rifugiati - system opieki nad szukającymi azylu oraz uchodźcami), w których możliwa jest lepsza integracja. My pracujemy właśnie w ośrodkach SPRAR. Są tu także osoby prowadzące ośrodek, ale większość z nich pracuje tylko na część etatu. Kondycja ekonomiczna Sycylii jest trudna i pracownicy naszego ośrodka wiedzą, że będzie on zamknięty w grudniu a oni pozostaną bez pracy. Również goście ośrodka wiedzą o jego planowanym zamknięciu oraz, że prawdopodobnie nie otrzymają oni dokumentów. Stąd też w ośrodku „Carducci” panują przygnębione nastroje, a prowadzący ośrodek są w ponurych humorach. W tych okolicznościach trudno jest wnieść nowe pomysły – zostało na nie tylko kilka tygodni. Stąd też Adreja i ja postanawiamy poświęcić nasz czas na spotkania, np. na warsztaty „pieczenie chleba”, godzinę gier planszowych, czy też warsztat kreatywny „tworzenie kartek pocztowych”. Musimy omówić te pomysły z kierownikiem ośrodka. W pierwszym tygodniu bierzemy udział w meczu piłki nożnej między drużynami z dwóch męskich ośrodków. Rzecz jasna, każda z drużyn chce wygrać, więc gra toczy się z wielkim oddaniem.

 

 

 

mecz
Mecz piłki nożnej

 


Wszyscy goście otrzymali kartę ubezpieczenia zdrowotnego. Stanowi to dla mnie zaskoczenie, ponieważ w moim landzie, Baden-Württemberg, mówimy o tym od długiego czasu, ale ciągle nie jest to wprowadzane.


Lunch serwowany jest na stołówce i wolontariusze również go jedzą. Posiłek ten pozwala się nasycić, jednak jest niezbyt smaczny. Tylko połowa z gości ośrodka je te posiłki i atmosfera podczas lunchu jest dość drażliwa.


Rozmawiałem z mężczyznami z Gambii i Nigerii. Wszyscy oni wyrażają się pozytywnie o Niemczech, ale mają wiele błędnych wyobrażeń i informacji o tym, jak wygląda życie w Niemczech. Krąży wiele opowieści i często nie wiem, czy mam tylko potrząsnąć głową, czy też je prostować. Zazwyczaj robię jedno i drugie i tylko kolejność się zmienia. Bardzo dotknęło mnie zdanie, które usłyszałem kilkukrotnie: „Czuję się jak leniuch, ale nie jestem leniwy”. Mówili tak mężczyźni, którzy chcieliby pracować, ale nie mają pozwolenia na pracę. Później dowiedziałem się, że niektórzy z nich i tak pracują.


W niedziele ma być święto w tutejszej parafii katolickiej. Kilka osób przygotuje włoskie jedzenie, a Nigeryjczyk przygotuje nigeryjskie potrawy. Jesteśmy zaproszeni i cieszę się z udziału w święcie.


W pierwszym tygodniu nauczyłem się, że nie osiągniemy w naszej pracy wielkich celów. Ale możemy być obecni w różnych małych sytuacjach i spędzić chwilę na rozmowie, pożartować razem i móc zapomnieć na parę minut o trudnym położeniu. Możemy być tylko obecni – nie więcej i nie mniej.

 

Patrick Jutz
WŻCH, Niemcy.

WŻCh w Polsce

ul. Rakowiecka 61
02-532 Warszawa

NIP: 5213137346
REGON: 017235359
nr konta: 14 1600 1462 1858 0458 3000 0001

Kontakt

tel.: +48 733 734 777
e-mail: kontakt

© WŻCH Polska 2024
Wykonanie: Solmedia.pl