Amplituda emocji związana z decyzją Benedykta XVI o zakończeniu przez niego urzędu piotrowego w Kościele jakby nieco maleje. Medialna wrzawa (przechodząca czasami w histerię próby ratowania Kościoła) przygasa i poszukuje nowych sensacji. Zapraszani przez mainstreamowe media „eksperci” nagłaśniają swoje opinie – nie słuchając głosu najważniejszej Postaci. Rozmowy chrześcijan oraz tych z różnych kręgów relacji do Kościoła wydają się czasami trochę zagubione lub nieuporządkowane, a nawet sprawiające wrażenie omawiania tej papieskiej decyzji jakby wyrwanej z kontekstu całości pontyfikatu, nawet więcej z kontekstu całości życia osoby, której na imię Joseph Ratzinger.